Hejka!!!
Pomyślałam, że napiszę wam coś dzisiaj,nie wiem czy będę kończyć, zobaczymy...
Macie link do muzyczki, do słuchania, jak koś lubi ;).
Klik
Czas chwały, część pierwsza.
Obudziłam się, leżałam na jakiejś dziwnej łące, przede mną stał koń,
a obok niego ktoś, kto miał na sobie długą szatę, aż do ziemi.
-Avalonie, czy myślisz, że przeżyła to?- odezwał się koń.
-Niestety, chyba nie...- rzekł smutno tajemniczy człowiek.
-Gdzie ja jestem?- odezwałam się.
-Riley, ty, ty żyjesz?!- krzyknęli naraz.
-Czuję się zupełnie dobrze- stwierdziłam.
-Widzisz, jednak miałem rację!
-A więc jednak to prawda- odezwał się człowiek, który widocznie miał na imię Avalon.
-Nic nie rozumiem...- powiedziałam zakłopotana.
-Riley, o nic się nie martw, odpoczywaj.
-Ale ja nie jestem zmęczona...
- Co ty opowiadasz?! Po tym co przeżyłaś musisz odpoczywać.
-Ale ja niczego nie pamiętam... Co się stało?
-Teraz nie czas na to, idź zjeść śniadanie.- Powiedziałam koń.
Zaprowadził mnie do niezwykle dziwnego domku, drzwi domku się otworzyły
i wyszła z nich kobieta. Miała rude włosy i długa suknie.
-Riley chodź zaprowadzę Cię na śniadanie-powiedziała nieznajoma.
Pomimo, że jej nie znałam, zaufałam jej i weszłam do środka.
W środku było przecudnie! Wszystko było takie kolorowe.
Pachniało ziołami, owocami, świeżymi bułeczkami prosto z pieca
i czymś co było mi tak znajome, ale nie wiedziałam co to jest.
Zjadłam śniadanie, było wyborne!
-A co tak pięknie pachnie?-spytałam się kobiety.
-Jak to, nie poznajesz?! Przecież to jest twój ulubiony befsztyk!
-Co?!
-Rozumiem, że straciłaś pamięć, ale takiej rzeczy nie pamiętać?!
Chodź, spróbuj!-spróbowałam, rzeczywiście befsztyk był pyszny.
-Nie dziwię się, że to było moje ulubione danie.
-Chodź zaprowadzę Cię do twojego pokoju!- weszłyśmy do boskiego pokoju,
aż nie mogłam uwierzyć, że będę tu mieszkać!
-Przebież się.- Kobieta wskazała mi sukienkę, która leżała na łóżku.
-Ok. Daj mi 5, a może 10 minut.-przebrałam się i nagle usłyszałam krzyk.
-Ratunku! Pomocy!!!- postanowiłam to sprawdzić. Powoli zeszłam po schodach.
-Powiedz nam, gdzie jest Riley!!!-krzyczeli faceci w dziwnych okularach i zielonych płaszczach.
-Nigdy, już wolę zginąć.
-W takim razie, pójdziesz z nami-przerażona nie wiedziałam co robić.
Tu chodziło, o mnie! Jednak nie mogłam nic zrobić. Zobaczyłam jak wychodzą i odjeżdżają
jakimś fioletowym samochodem. Wyszłam z ukrycia i pobiegłam do Avalona.
-Co ty tu robisz Riley, miałaś odpoczywać?!
-Avalonie, jacyś faceci porwali tę kobietę!!!
-Co?! Porwali Elizabeth?!
-Tak...
-Jak wyglądali?!
-Mieli na sobie dziwne okulary i mieli na sobie zielone płaszcze...
-To było DK! Riley musisz bardzo uważać!
-Myślisz, że powinniśmy zaprowadzić ją do Fripa?-nagle odezwał się koń.
-Tak już nadszedł czas...
Ciąg dalszy nastąpi...
Jeśli podobało się i chcecie więcej, lub macie pomysł na ciąg dalszy,
piszcie w komentarzach.
-